niedziela, 27 maja 2012

Mała buntowniczka

Zaczęłyśmy bardzo intensywny okres podwórkowo - piaskownicowy. Mamy już sporo znajomości wśród małych sąsiadów, mam, tatusiów i babć. Rozpiętość wiekowa wszelaka, więc każdy znajduje dla siebie rówieśnika. Marcia znajduje się w bardzo "głośnym" przedziale. Lubi towarzystwo, ale bez kija nie podchodź... Mam nadzieję, że ta faza niedługo przejdzie i przestanie się miotać. Nie pozwala zbliżyć się innym dzieciom do siebie na pół metra! Nie mówiąc o dzieleniu się zabawkami. Całe szczęście, że każdy coś przynosi i wymiana następuje samoistnie. Gorzej gdy pojawia się ciężki sprzęt typu rowerek, jeździk, wózek, piłka, a amatorów jest kilku. Czekam z utęsknieniem, kiedy będzie możliwość coś jej wytłumaczyć, a raczej na moment, kiedy to do niej trafi i zrozumie :-) Póki co toczymy piaskowe wojny i panierujemy się piaskiem po czubek głowy. Nowe osiągnięcia: sama włazi na ślizgawkę, i sama zjeżdża, lubi huśtawki, schody to już dla nas pikuś....

wtorek, 22 maja 2012

Kartka z kalendarza...

Zaniedbałam wpisy z mojego Pamiętnika. Kolejna notka przypomniała mi właśnie, że miałam w życiu taki epizod i śpiewałam w chórze szkolnym, odnosząc nawet niejakie sukcesy na wszelakich konkursach min. w Poznaniu. Fajne czasy, dużo pamiętam z tych wyjazdów. Zabierali nas na lody do Hortexu!

21.02.1989r. wtorek
Wstałam wcześnie rano i poleciałam po bułki na śniadanie. Potem jak zawsze poszłam do pianina i ćwiczyłam śpiewanie. teraz oczekuję koleżanek, które mają po mnie przyjść bo mamy iść do kiosku. Iwona po myszkę sztuczną, a ja po opaskę do włosów.
***
W moim chórze jest wspaniale. A to z tego powodu, że pani Longina R. robi sobie jaja na każdym spotkaniu z nami.

czwartek, 17 maja 2012

"Rodzina Borgiów" - Mario Puzo

No w końcu udało mi się spokojnie dokończyć powieść. Świetna! takie właśnie uwielbiam. Bohaterów oceniam w końcu sama i nie wszystkich jedną miarką można potępić w tej rodzinie.. Papież gdyby nie był papieżem i żył w dzisiejszych czasach, byłby świetnym biznesmenem albo politykiem :-) Z drugiej strony, czy takie rzeczy jak żądza władzy, chciwość, rozpusta, bogactwo, potomstwo, nie mają miejsca w dzisiejszym kościele? oczywiście, że mają. Różnica polega na tym, że wtedy się z tym nie kryto. Dziś do kompletu dodam hipokryzję. No ale niech będzie, czasy ciężkie, a ludzie okrutni. Wspaniale się czytało!

środa, 16 maja 2012

Szparagi i ja..

Nie lubię szparagów. Być może niedługo zmienię to zdanie na "nie lubiłam szparagów". Zaintrygowana fenomenem handlowym w sezonie tejże rośliny postanowiłam spróbować o co chodzi. Zaczęłam od zupy. Od życzliwych osób zebrałam sprawdzone przepisy, no i oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie nagrzebała i nie zrobiła po swojemu. Koniec końców zupa wyszła i to pyszna! Parę błędów się pojawiło - naprawialnych. Nie wiem jak grubo obierać szparagi więc, po wymieszaniu wyłowiłam pędzel kłaków ( tu pomogło sito), no i nie wiem o co chodzi z tymi peniskowatymi czubkami. Wrzuciłam je na koniec do zupy.. Problem zasadniczy polega na tym, że nie mam pojęcia jak powinna zupa szparagowa smakować, bo nigdy nie jadłam :D w każdym razie moja mi smakuje i wskakuje na listę. Będę testować przepisy, a czytających z doświadczeniem proszę o komentarze z poradami!

czwartek, 10 maja 2012

Lulek

Dokończyłam największego królika! Co prawda nie jest wiele większy, ale widocznie :-) Potrzebna teraz Pani Królica.. Póki co Lulek!




środa, 9 maja 2012

"Miłek z Czarnego Lasu" - Romek Pawlak

Czytając z zadowoleniem przemiłą i ciepłą opowieść o parkowych zwierzakach, zastanawiałam się dlaczego ktoś wyzbył się się takiej fajnej bajki ( zdobyta na przTargaj książki)... Nim doczytałam do końca, już wiedziałam. Naprawdę ładna i pełna ciepła, emocji opowieść, zrujnowana przez tragiczne zakończenie.. Nie wiem, może ostatnio lubię czytać wesołe rzeczy, nie wiem też kiedy porusza się tematy śmierci z dziećmi. Choć książka jest o życiu parkowych zwierzątek i o ich świecie, to tragedia śmiertelnej choroby dotyka małą dziewczynkę. No kurcze nie wiem, ale trudy chemioterapii, niespełnionych marzeń, pustego łóżeczka i opisu klepsydry na drzwiach w książeczce dla dzieci bardzo mnie odstręczyła. Tak więc niestety, ale Miłek powędruje dalej z kolejną edycją ww inicjatywy...

piątek, 4 maja 2012

Majówka

Prawie za nami fantastycznie długi weekend. Ciekawe, ale równie miło odczuwa się taką labę, nawet jak nie doskwiera etat. Pogoda dopisała, zasmakowaliśmy lata, grilla, piaskownicy i misek z wodą. Marta była wniebowzięta w ogródku u Dziadków, buszując od wczesnego ranka do wieczora. Robi już tyle ciekawych rzeczy, że nie potrafię ich wymieniać, co raz bardziej sprawna, rozbiegana i samodzielna. Czekamy już na kolejny wyjazd i nowe atrakcje. Przed nami sporo planów, zastanawiam się czy wystarczy nam lata :-)