Zapewne wielu z nas ma w swoim otoczeniu Osobę, na obcowaniu z którą prędzej czy później zawsze się przejedzie... Nie wiem, dlaczego tak łatwo za każdym razem jest zaufać, uwierzyć i dać sobie narobić na głowę po raz kolejny. Tym razem jednak, po wielu takich akcjach, chyba docieram do kresu. Może trzeba przestać się litować, słuchać, nie wierzyć słodkim komplementom, kiedy za swoją dobrą wolę znienacka dostajemy prosto w nos. Są osoby, którym zawsze będę dawała szansę, niektóre przestają być tego warte. Od dziś czary przestają na mnie działać.
P.s. Żeby nie było wątpliwości, nie chodzi o nikogo z mojego najbliższego otoczenia :-)
przykra sprawa :( ja juz jakiś czas temu odizolował od siebie tego typu osobę i wyszło mi na dobre ;-)
OdpowiedzUsuńJa już z samym postanowieniem czuję się lepiej :-)
OdpowiedzUsuń