"O rety", od czego zacząć... Można by przyczepić się do bardzo wielu
rzeczy w tej powieści i jeśli ktoś będzie chciał, to znajdzie swój
powód, albo dwa. Ja nie przyczepię się do niczego. Treść zdecydowanie
lepiej potraktować z przymrużeniem oka, a nie będzie się chciało
wypuścić książki z rąk nawet na sekundę. Niestety szum wokół powieści
jest mocno przesadzony, sięgnęłam podniecona zasłyszaną plotką i
medialną opinią, ale jak się okazało chyba nie jestem zbyt pruderyjna,
po prostu. Za to z rumieńcem na twarzy czekam na kolejne części! Polecam
zdecydowanie - relaks i ślęczenie z książką po nocy murowane ;-)
P.s. Przeczytałam już z tydzień temu, ale chyba zaczną czytać od początku ;-) 2 część 7 listopada!
P.s.II O kurczę, zapomniałam, że pożyczyłam :-/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz