Dziś przy niedzieli poszłam pobuszować na giełdzie rzeczy używanych i nie tylko. Lubię się grzebać w starociach i rupieciach, bo zawsze coś dla siebie wyszperam za grosze :-) Dziś znalazłam piękne wydanie "O krasnoludkach i o sierotce Marysi" z 1954r. Piękne ilustracje Szancera, gruby papier, pożółkłe strony... Księga już mocno wysłużona, ale zadbana. Pani kasując za nią całe 6 zł z sentymentem westchnęła "ciekawe w ilu domach była.." Teraz czytam sobie dla przypomnienia i język łamię na starej polszczyźnie, która po prostu powala bogactwem słownictwa. Spotkałam się ostatnio z opiniami, że ludzie tej bajki nie lubią, pewnie dlatego, że nikt już tak nie pisze :-) może należałoby się zreflektować? i pomału ze zrozumieniem poczytać. Zdecydowanie nie dla najmłodszych, a pewne rzeczy byłyby dziś niedopuszczalne w książkach dla dzieci. Ale czy komukolwiek z nas zaszkodziło, że Koszałek Opałek namiętnie pykał z fajeczki?
uwielbiam takie książki! a giełda gdzie? w starej rzezni?
OdpowiedzUsuńtak :-) do tego jeszcze wyłapałam "Kaczkę Dziwaczkę" stary zbiór dla Marci :-) kurtkę na zimę i wiosnę, wesołą puszkę na kredki i 4 piękne kucyki!
OdpowiedzUsuń