Powrót to kuchni... Dziś skusił mnie piękny, duży wór świeżego szpinaku w moim warzywniaczku. I bynajmniej nie jest to żaden "baby" tylko wielki, liściasty, twardy, ciemny szpinor! Co by nie mówić, ale szpinak w sezonie, dorodny i dojrzały ma swój cudny i bogaty smaczek. Tak więc powstała tarta na cieście francuskim, z resztkami boczku, fetą i masą suszonych pomidorków w oliwie - uwielbiam!
ja mam za mało cierpliwości do kupowanego na rynku szpinaku. Wypłukiwanie piasku mnie zniechęca i ide na łatwizne kupując w Biedronce szpinak juz opłukany :D
OdpowiedzUsuńa tarta mniam!
Wiem, płukanie i skubanie to męczarnia, biorąc pod uwagę ile trzeba przerobić, aby choć mała porcyjka wyszła. Ja jednak jestem fanatykiem szpinaku i jego dorosłej postaci - więc pomęczę się jeszcze nawet na zapas i zamrożę ;-) Niestety w sklepach zawsze jest ten młodziutki...
OdpowiedzUsuń