Krótka notka z życia Marty. Chyba wchodzimy w jakieś przesilenie dwulatkowe. Buczek nam się zrobił straszny i buczy jak syrenka na każde, cokolwiek, bo nawet nie jest to już komunikat NIE.... tak w ogóle buczy sobie. Łazi długo przed snem, ale to nas akurat trochę bawi, bo nie wychodzi z pokoiku, tylko broi tam sobie po ciemku. Koniec końców znajdujemy ją potem w łóżeczku, w pozycjach wszelkich. Korzystamy ile się da ze śniegu i sanek, plac zabaw zimą okazuje się nie różni się niczym :-) i kilka zapamiętanych słówek:
Isiak - czalik
Ciapa - czapka
Bucia - buzia
Kiche - jednak "zamknięte" :-)
O jaka mała - na coś małego, dzidzię, zwierzątko...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz