Brakuje mi czasu na filmy i książki.. ale odkrycie.. no cóż. Ferie się skończyły, śnieg topnieje i na dworze co najmniej przygnębiająco. Z Martą przerabiamy pierwszy kaszel. Leczymy syropkami i maścią. Nie gorączkuje, nie ma kataru, więc nie idę do lekarza. Szaleje grypsko i boję się, że dopiero z przychodni mogę przywlec coś ciekawego. Poczekamy. Zakupy remontowe już niemal skończone, kuchnia sprzedana, czekam na kafelkarza - chyba powinnam cieszyć się ostatnimi dniami spokoju. Początki zamieszania już bolą, gdyż cały asortyment kuchenny gości teraz w mojej sypialni :-/ cały czas czegoś szukam... Nie sprzątam :-) mam więcej czasu na szydełko. Kończę drugi zamówiony zestaw Angry Birds i zabieram się za kolejne wyzwanie. Będzie to blat na okrągły stolik, ze sztywnego sznurka. Zakupiłam dratwę, mam nadzieję, że się nada. Potem torebka dla mnie i może zdążę coś na Wielkanoc udziergać.
Marta zaczyna klecić proste zdania. Nadal są to kwestie krzyczane, ale fajnie brzmią:
"Nie, to nie to!"
"Nie, to nie tak!"
"Nie, to moje!"
"To też"
Ciapcik - kapeć
Ciuch ciuch - pociąg, ciuchcia
Ciach - nożyczki
Ciecia - książka
Oki - oczy
Uchi - uszy
Bebek - bębenek
Ciaćki - ciastka
Ało - telefon
Nynia - pomarańcza
Tatuś - :-)
Juk! juk! - nie wiem jeszcze co to, odgania tym słowem psa...
Zaczął się też przemiły okres rozdawania słodkich i soczystych całusów. Czasem doświadczam też zaszczytu potulenia się :-)
Dziś zrobiłyśmy kartkę wielkanocną na ten rok, pomysłu własnego, bo się schematy wyczerpały :-)
te zdania są pocieszne:).
OdpowiedzUsuńJa długo przerabiałam z moją małą kaszel, różne syropki itp. pomogło tylko intensywne nawilżanie powietrza, szczególnie w nocy. Na całą noc nastawiamy jej nawilżacz i kaszlu nie ma.
Też już o tym myślałam. Mokre ręczniki nie dają rady, wszystko suche w godzinę... Rozejrzę się :-)
OdpowiedzUsuń