Dziecko nam rośnie i samodzielnieje... Można się już dogadać, negocjować, pokłócić. Słówka "własne" niemalże wyszły z użycia, czasem pojawia się problem przy trudnych wyrazach. Nocnik opanowany, wpadek nie ma - jest radość, aż się serce z każdą kupą raduje - wiem, to nienormalne dla normalnych...
Nadal mam wrażenie, że życie z nią nas rozpieszcza, odpukać wszystko idzie łatwo i prosto.
Za klika dni Marcia idzie do małego przedszkola. Nie może się już doczekać, ciekawe jak długo będzie zapał... Ja nie mogę się doczekać tych kilku godzin samotności. Wczoraj po raz pierwszy pozwoliła zapiąć sobie spinki na włosach, być może uda nam się zapuścić jakieś kitki! Kocha rozmowy przez telefon z Babcią ( monolog Babci ), farbki, mazaki i koziołki w każdej postaci.
Wymowę ma ciekawą, zamiast R jest L, zamiast F jest H... I tak ostatnio zasłyszałam:
Nie pomagaj mi!
Idź stąd!
Uciekaj stąd!
Matko! Lobiś! Zlobiłaś mi!
Jestem dzielna dzicina!
Ujek Lachau - wujek Rafał
Iktolep - helikopter :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz