Zauważyłam, że czasem duże przełomy w działaniu Martusi przychodzą hurtem. Taki dzień był dzisiaj i fajnie, bo tata miał okazję być wszystkiego świadkiem. Tak więc mamy za sobą pierwszą udaną wspinaczkę na fotel, stolik, jeździk i poduchy. Udało się nawet bezpiecznie zejść samodzielnie z niektórych rzeczy. Sroczka odkryła też do czego może przydać się podnóżek i kombinowała jak tu się dostać na parapet! Ściągnęła i spróbowała każdego owocu - razem ze skórkami, i o dziwo samodzielnie zajadała się bananem! Co zdobycz to zdobycz..
A do naszej ferajny dziś dołączył mały Buniek - misiopiesek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz