I po świętach. Jak zwykle za szybko, pogoda nie dopisała, spadł śnieg i byliśmy skazani na ugniatanie zadkami kanapy... Jedynie Marta zawsze miała co robić, nie mogła narzekać na nudę i brak nowych doświadczeń. Ja wydziergałam kolejną czapkę wiosenną, wykończyłam wełnę i teraz chyba na serio będzie przerwa ;-)
Wszystkie czapeczki prześliczne,widziałam na własne oczy :)
OdpowiedzUsuń