sobota, 18 lutego 2012

Ferie

Jednak udało mi się wyjechać na ferie! Wyjazd na "wariata" zorganizowany z dnia na dzień. Dojechaliśmy szczęśliwie do Dziadków i odpoczywamy. Martusia opanowała już dom i nowe zakamarki. Co dzień odkrywa nowe skarby, prowadza dziadka po domu i zmusza do przysiadów. Jest w ruchu non stop i nie ma czasu choćby na zmianę pieluszki, czy jedzenie - co ja bezwzględny kat oprawca muszę egzekwować przy wielkim wrzasku. Mamy sporo planów, ale czasu dużo, więc myślę, że będzie fajnie. Korzystam perfidnie z dziadkowej opieki i oddaję się szydełkowaniu w każdej wolnej chwili. Myślę, że po powrocie zaprezentuję sporą kolekcję nowych stworów. Szkoda, że śnieg stopniał i chyba nici z sanek w tym roku. Z drugiej strony pogoda dziś fantastycznie wiosenna, słoneczna i głośna od śpiewu ptaków, dużo czasu spędziłyśmy na powietrzu. Tęsknimy za Tatą, ale czas nam szybko leci...

3 komentarze:

  1. Dziękujemy, staramy odpocząć na ile się da :-) Marty to nie dotyczy, bo lata cały dzień jak nakręcona!

    OdpowiedzUsuń