Wczoraj zostałam zarażona nowym dzierganiem. Przyjaciółka poprosiła mnie o pomoc w wydzierganiu nogi, bo coś przepis nie działał. Nogę wydziergałam i tak mi się spodobała, że zapragnęłam reszty. Poleciałam po wełnę, postawiłam matkę na nogi, że ma mi swoje resztki przysłać i zabrałam się do pracy. Lalkę robiło się błyskawicznie, co uwielbiam i już wiem, że na jednej się nie skończy. Mam już nowe pomysły na szydełkowe zwierzaki, ale muszę się wprawić. Na razie lalunia jako praca odtwórcza dzięki poradom na blogu http://stokrotki-dwie.blogspot.com/
Super wyszła ta lalunia.
OdpowiedzUsuńMyślałam, że będzie gorzej jak na pierwszy raz. Zrobiłam kilka błędów, ale udało się zakombinować na korzyść :-)
OdpowiedzUsuńBuuu a ja swoich nie moge skonczyc.
OdpowiedzUsuńTwoje sa sliczniutkie
Aga