piątek, 4 listopada 2011
Marta krzykiem dla zabawy dziś załatwia swoje sprawy!
Wszelkie głośne dźwięki, piski i krzyki Martusia ćwiczy na cierpliwości mamy. Zaczęłam odróżniać co mogą znaczyć poszczególne wrzaski. Kiedy uruchamia się nerwus, a kiedy fascynujące są kartki książeczki, kiedy widzi psa. Mała ćwiczy głos aż do kaszlu i charczenia niczym mały potworek. Lubię te wrzaski, bo jak jest cicho to broi. Dobrze, że nie mamy za ścianami sąsiadów. Może niedługo będziemy drzeć się obie, kto głośniej? ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
hahah, ja mam tak codziennie ;-) ciesze się że nikt za ścianą nie mieszka.
OdpowiedzUsuń