Już wiem dlaczego chcę pisać. Moja mama odkąd zaczęłam władać długopisem namawiała mnie do pisania pamiętników - piórem i pisałam. Chyba zaczęło się od obowiązkowych zeszytów lektur, a potem chęci pisania dla siebie. Mama wspaniałomyślnie wszystko zachowała i teraz jest co poczytać! Oczywiście blog nie jest miejscem na spisywanie sekretów, dlatego podzielę się treściami z moich pamiętników z dzieciństwa. Wpadł mi w ręce mój pamiętnik z 1988r. przeczytałam go 3 razy i dziecięce realia nieco się zmieniły przez te lata.. O czym teraz pisałyby dzieci? nie będę nic zmieniać w treści... za wyjątkiem błędów.
4.06.1988 sobota
Jedziemy !!!
Tato z mamą postanowili, że pojedziemy do Radzynia. I kiedy już wyjechaliśmy, niestety przez całą drogę nudziłam się. po prostu nie miałam co robić. No ale po jakimś czasie dojechaliśmy zdrowo. Niestety tam w Radzyniu załapaliśmy się na złą pogodę. Całą noc padało. Rano jak żeśmy wstali było trochę mokro, ale słońce lekko świeciło. Dopiero koło południa zaczęło się ocieplać. Przez jakiś czas nie mięliśmy z Pawłem co robić. Więc wzięliśmy swoje rakiety tenisowe i odbijaliśmy o ścianę domu. Później z mamą i z tatą pojechaliśmy do Sławy, gdzie kupiliśmy gazetę i inne drobiazgi. W Sławie nic nie kupiliśmy ciekawego bo była niedziela. Po przyjeździe z miasta poszliśmy ostatni w tych dniach nad jezioro. Gdy już wracaliśmy do naszego domku kempingowego musiałam poszukać muszelkę, którą obiecałam przywieźć dziadkowi. W domku mama z tatą ganiali tam i z powrotem jakby za czymś pędzili. W końcu się wszyscy z wszystkim pozbierali. Jeszcze na koniec tatuś załatwił kilka spraw dotyczących przyjazdu i odjazdu. I odjechaliśmy...
wspaniałe! ;D
OdpowiedzUsuńMiałam 10 lat i czytając byłam zaskoczona, że tak wielu rzeczy nie pamiętam..
OdpowiedzUsuń