I po weekendzie. Mięliśmy miłych gości i nieco rozrywek niezwiązanych z codziennością. Wyjścia, zakupy (te milsze - zachciankowe) smaczne jedzenie. Ale ja chciałam tym razem o Martusi. Gada coraz ciekawiej i pękamy ze śmiechu czasem :-) Zrobiliśmy kolejny przegląd szafy.. znowu sporo ciuszków do kartonu, w którym już się nie mieści. Ciężko mi żegnać te rzeczy, jeszcze niedawno wydawały się takie wielkie! Na pocieszenie zrobiłyśmy małe zakupy i mamy nowe piękne spodnie i tunikę do legginsów, tata zaczyna ulegać czarowi zabawek, a może czarowi córci ?? ;-)
Dzinka zaczyna pomału próbować biegać, śmiesznie, bo ucieka gdy tylko uda jej się zdobyć jakiś przedmiot, nie ważne czy można czy nie, wieje. Zamontowałam dziś w wannie matę antypoślizgową, która chyba "gryzła" Martę w stopy, bo kąpiel została okupiona wielkim wrzaskiem, nie wiem co teraz, ale chyba powinna zostać na te harce. Chodzi spać co raz bardziej padnięta, zasypia od ręki. Uwielbiam przykrywać i opatulać ją kołderką - mała gąsieniczka :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz