poniedziałek, 16 stycznia 2012
"Spotkamy się pod drzewem ombu" - Santa Montefiore
Dostałam do przeczytania powieść, sagę, romans..? Od dawna sama nie sięgałam romansów, bo szmiry na pęczki i mój romantyzm stopniał. Przeczytałam bo z polecenia i nie żałuję, ponieważ ogromny relaks przyniosła mi treść tej książki. Nie za chuda, a mimo braku czasu połknęłam w kilka dni. Tęsknota za upałem i latem ciągnęła mnie, aby choć o nim poczytać. Argentyńskie słońce daje po oczach z każdego rozdziału, choć perypetie bohaterki są nie do pozazdroszczenia. Pięknie się czyta, pełna uczuć i emocji. Jedno "ale". Wiem, że w takich historiach nie analizuje się szarej strony życia, ale jak oni to robią, że nie pracują, podróżują, a kasa się nie kończy...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
W bogatej rodzinie trzeba się urodzić,ot i wszystko :)
OdpowiedzUsuń